wtorek, 5 lipca 2016

"Czas Żniw" Samantha Shannon - recenzja


Cała akcja toczy się w roku 2059, w Londynie. Główną bohaterką jest 19-letnia Paige Mahoney, która pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Na zlecenie swojego szefa, Joxona Halla, włamuje się do ludzkich umysłów w celu pozyskania różnych informacji. Dziewczyna posiada niezwykłe umiejętności - jest sennym wędrowcem, czyli jednym z potężniejszych typów jasnowidzów. Pewnego dnia wskutek tragicznego zbiegu okoliczności zostaje przetransportowana do kolonii karnej (Oksfordu), której istnienie było ukrywane od dwustu lat. Władzę sprawuje tam rasa Refaitów pochodząca z innego świata. Paige trafia pod protektorat Naczelnika, który ma być jej nauczycielem i panem. Jeżeli chce odzyskać wolność, musi podporządkować się panującym w Oksfordzie zasadom, inaczej czeka ją śmierć.

Przyznam, że na początku ciężko było mi 'wgryźć' się w tę powieść. Ogrom nowych słów, znaczeń i świat wykreowany przez autorkę trochę mnie przytłoczyły. Jednak z każdą kolejną stroną coraz bardziej interesowały mnie losy głównych bohaterów, a nowe terminy przestały być mi obce dzięki słowniczkowi znajdującemu się na końcu książki. Rzeczywistość stworzona przez Samanthę Shannon jest niezwykła, to świat, gdzie umiejętność jasnowidzenia jest czymś realnym. Ta rzeczywistość z początku może wydawać się skomplikowana i trudna do pojęcia, ale kiedy już się w nią zagłębimy, to czujemy jedynie podziw do autorki i jej niesamowitej wyobraźni. Zwłaszcza, że jest to jej debiutancka powieść!

Książka dostarcza czytelnikowi wielu emocji i zaskakuje obrotem niektórych sytuacji. Nie brakuje w niej momentów, które dosłownie pochłaniają i nie pozwalają na odłożenie tej powieści. Każda strona przepełniona jest magią i cudownym klimatem tego niesamowitego świata, który autorka w pełni dopracowała. 

Kolejnym plusem "Czasu żniw" jest główna bohaterka - Paige. Dziewczyna mnie nie irytowała i popierałam wszystkie jej decyzje podczas czytania. Odniosłam wrażenie, że Paige jest silną, odważną postacią, która z całych sił stara się odnaleźć w nowej sytuacji. Nie jest jednak ideałem, jak często zdarza się w przypadku takich silnych bohaterek. Paige posiada pewne wady, ale to absolutnie nie sprawia, że czytelnik przestaje czuć do niej sympatię! Wręcz przeciwnie, to sprawia, że dziewczyna staje się nam jeszcze bardziej bliska i zaczynamy wierzyć, że taka osoba mogłaby naprawdę istnieć. 

Podsumowując, "Czas żniw" jest niesamowicie dobrym debiutem młodej pisarki. Książka sprawia, że podczas czytania jesteśmy zupełnie oderwani od naszego realnego świata i czujemy się tak, jakbyśmy byli uczestnikami, ewentualnie świadkami wszystkich wydarzeń i zwrotów akcji. Klimat "Czasu żniw" pozostaje w głowie na długo, tak samo jak poznane zupełnie nowe zwroty i pojęcia. Polecam tę książkę każdemu, kto chce oderwać się na chwilę od swoich codziennych zajęć i poznać świat jasnowidzów, świat Paige i Naczelnika w roku 2059.

Moja ocena: 10/10